Koło mnie siedział Liam. Trochę się zmieszałam...
* Oczami Liama *
Danielle prosiła, abyśmy się spotkali w parku. Poszedłem w wyznaczone miejsce, a dziewczyna już tam była.
- Cześć Kotku - chciałem ją pocałować, ale się odsunęła. - Co jest?
- Liam to bez sensu. Musimy się rozstać. - Powiedziała nawet na mnie nie spoglądając.
- Ale jak kto? - w moich oczach stanęły łzy.
- Już nie czuję tego co wtedy. Nie ma tej magii. Ja przepraszam. - wytłumaczyła.
- Nie masz za co, rozumiem. - Próbowałem powstrzymać łzy, które gromadziły mi się pod oczami.
- Przyjaciele? - Zapytała.
- Tak. - Wyszeptałem. Dziewczyna przytuliła mnie i odeszła z uśmiechem na twarzy. Usiadłem na tej ławce i dałem upust emocjom. Łzy spływały po moich policzkach. Nie wiem ile tam przesiedziałem. W pewnym momencie ktoś usiadł obok mnie. Uniosłem głowę do góry i moim oczom ukazała się jakaś dziewczyna. Chwila przyzwyczajenia się do rozmazanego obrazu i ów dziewczyną okazuje się Megii.
- To ja może już pójdę. - Stwierdziła i już chciała odejść, ale złapałem ją za nadgarstek.
- Proszę zostań. - Nie wiem czemu to powiedziałem. Po prostu potrzebowałem czyjegoś towarzystwa.
* Oczami Megii *
Prosił, abym została. Tak zrobiłam. Może i jestem skryta w sobie, ale pomocy nie odmówię.
- Co się stało? - dlaczego oto zapytałam. Sama nie wiem, ale w końcu nie płakał by z byle powodu.
- Dziewczyna ze mną zerwała. - Opowiedział mi cały przebieg wydarzeń, które miały miejsce przed moim przyjściem. Tutaj słowa nie są potrzebne. Przesunęłam się do chłopaka i przytuliłam go. W takiej pozycji trwaliśmy jakieś 10 minut.
- Dziękuję. - Powiedział ledwo słyszalnie.
- Nie masz za co. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Jesteś inna niż się wydaje. - stwierdził.
- Czyli jaka?
- Teraz jesteś otwarta na mnie, a tak to boisz się ludzi. - Wyjaśnił.
- Ja po prostu nie potrafię ufać. Musiałam szybko dorosnąć. - znalazłam wytłumaczenie.
- Nie potrafisz ufać? To ja Cię nauczę.
- Nie wiem czy to dobry pomysł. - Zaprotestowałam.
- Nie przyjmuję sprzeciwu.
- Ale na prawdę nie musisz.
- Ja byłem załamany tym co się stało, a Ty mi pomogłaś. Pocieszyłaś. Teraz ja Ci pomogę. - Uśmiechnął się do mnie. Odetchnęła wiedząc, że nie wygram. - To przyjmiesz moją pomoc?
- Tak. - Mruknęłam.
- To super! Robi się zimno może Cię odprowadzić? - Miło z jego strony. Ledwo mnie zna, a się martwi. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Będąc już pod drzwiami odwróciłam się do chłopaka.
- Dzięki za odprowadzkę. To do zobaczenia jutro w szkole. - Powiedziałam do Niego.
- To ja dziękuję. Na razie - machnął mi ręką na pożegnanie i ruszył w kierunku zapewne jego domu. Weszłam do siebie i w przedpokoju zastałam mamę, która wybierała się właśnie do pracy.
- Miłej pracy mamuś - powiedziałam do kobiety, która właśnie zwróciła ku mojej osobie uwagę.
- Ooo.. Wróciłaś. Ja niestety muszę już iść. - Uśmiechnęła się. - I nie siedź zbyt długo. W końcu jutro szkoła.
- Jaasneee.... - Gdy tylko rodzicielka ulotniła się do pracy poszłam do pokoju się przebrać. Schodząc na dół złapałam za telefon i zaczęłam wystukiwać numer do pizzerii. Zamówiłam sobie kolację i weszłam do kuchni. Złapałam za jabłko, które miałam zamiar spożyć w czas dostarczenia mojej pizzy. Włączyłam sobie dla umilenia czasu 4fun.tv i w takiej atmosferze mam zamiar spędzić wieczór. Siedziałam tak z pół godziny, gdy nagle dostałam sms'a.
Od: Nieznany
Witam koleżankę. Jak mija wieczór? :) xx
Dziwnę.. Nikomu nie podawałam swojego numeru. Może to jakaś pomyłka.?
Do: Nieznany
Przepraszam, ale kto piszę? To chyba jakaś pomyłka.
I wysłane. Hm.. Ciekawe kto to... Nie czekałam długo na odpowiedź, która mnie nieco przeraziła.
Od: Nieznany
Aaaa... Nie masz mojego numeru. No to będzie ciekawie...
I jak mam to odebrać? Ciekawie, że będzie miał ubaw z tego, że nie wiem kim on jest czy ciekawie, że jak coś mi zrobi jest możliwość, że nie dowiedzą się kto był sprawcą. Bez namysłu wyłączyłam telefon, zamknęłam drzwi na dwa zamki i pozasłaniałam okna, oprócz jednego, które znajdywało się przy kominku, w którym był zapalony ogień. W dodatku włączyłam alarm jakby ktoś się włamał. Przezorny zawsze ubezpieczony. Na początek wyłączyłam telewizje. Mój nowy plan na wieczór. Poszłam do kuchni gdzie zrobiłam sobie kakałko. Z tym napojem wróciłam do salonu i zasiadłam przy kominku. Włożyłam do ucha jedną słuchawkę i wpatrywałam się w rozpalony ogień. Nagle zaczęłam odpływać. Chciało mi się spać. Nie wiem jak, ale w tym ogniu wypatrzyłam tak jakby twarz mojego taty. Uśmiechał się. Przetarłam lekko oczy i już nie było tego widoku. O ranyyy! Mam jakieś omamy. Spojrzałam na zegarek. Godzina 19:14. I gdzie ta Pizza? Było tak cicho. W pomieszczeniu wydobywał się tylko stukot palącego się drewna z węglem i słychać było mój płynny oddech. Nagle ktoś zadzwonił na telefon stacjonarny. Podeszłam do Niego powoli i podniosłam słuchawkę.
- Hallo?
- Witam tu Pizzeria Senico. Przepraszamy, ale pizza nie zostanie dowieziona. Za to pani zostanie... AAAA!!! - na końcu zdania nie usłyszałam nic tylko przeraźliwy pisk. Rzuciłam szybko słuchawkę i wyłączyłam także ten telefon. Co to miało być?! To było dziwne i straszne. Ruszyłam z powrotem na moje miejsce i nagle usłyszałam jakiś huk. Odwróciłam się za siebie, ale tam nikogo ani niczego nie było. Zaczęłam patrzyć się tępo w ogień i znowu nastała cisza. Wsłuchiwałam się w dźwięki, które mnie otaczały. W zasadzie niczego nie było. Do chwili. Nic nie słyszałam, przeraźliwa cisza, aż nagle w tle zaczęło wydobywać się jakieś pikanie. Z początku było to ciche, później nieco głośniejsze, aż w końcu słyszałam to jakby było tuż koło mnie. Nerwowo ściskając poduszkę rozejrzałam się do około, ale nic nie widziałam. Nagle wszystko znowu ucichło. Wstałam i chciałam iść do pokoju kiedy... BUM! Otworzyłam oczy, a po moich policzkach spływały łzy.Uf.. To był tylko zły sen. Na dworze szalała burza. Nieco się przeraziłam. Spoglądnęłam na wyświetlacz mojego telefonu kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek. To na pewno nie pizza. O tej porze wątpię. Cała zestrachana podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam i zobaczyłam kilka postaci....
____________________________________________________________
Cieszę się, że się podoba. Nieźle sobie poradziłyście z zagadką. No to teraz kolejna.
Kto postanowił odwiedzić Megii.?
Ciekawe czy teraz zgadniecie :D Postanowiłam napisać takie coś straszne. Nie wiedziałam co tu napisać xD Podoba się? Nowy rozdział pojawi się niebawem o ile przeżyje. Moja Mama(Patrycja~Zboczone A&P) stwierdziła, że mnie zabije i opieprzy za zakończenie tamtego bloga :D No cóż masz tego. Będzie na pewno lepszy od tamtego bazgrolenia xd Tak więc Życzę Wesołych Świąt i do zobaczenia ;*
Na początku myślałam, że to Liam ale później zrezygnowałam z tego pomysłu i uważam, że Zayn do niej napisał i przyszedł ją odwiedzić z chłopakami (pewna nie jestem)
OdpowiedzUsuńRozdział super :D
Wesołych świąt :D
Zapraszam na mojego bloga http://beyourselfafterall.blogspot.com/
Licze na twój szczery komentarz :D
Rozdział jak zawsze zarącisty ;D Czekam na nexa a do Megii jak zgaduje porzyszli chłopcy :) Wesołych świąt :3
OdpowiedzUsuńHaha :D Też cię kocham <33 Oczywiście, że cię zabiję, ale może dopiero jak skończysz tego, bo inaczej nie bd go umiała pisać... Chyba, że w piekle mają Wi-fi. :) Tak w piekle, bo tam trafisz, za skończenie tamtego bloga!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to jest zajebisty, bo ty go napisałaś! Myślę, że to chłopaki postanowili ją odwiedzić! 1D!
Wesołych świąt córeczko :) haha
Super mysle ze to chlopaki ;3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ale mnie przeraziłaś! xD Myślę, że 1D przyszli do niej.
OdpowiedzUsuńRównież wesołych świąt :D