Harry cały czas stał przy oknie i spoglądał przez nie. Podszedłem do niego i go przytuliłem.
- Będzie dobrze. - szepnąłem.
- Ale jak, Liam? Jak? - zapytał widocznie bliski płaczu.
- Po prostu... Przecież jesteśmy z tobą. Zawsze byliśmy i zawsze będziemy.
- Dziękuje. - przytulił mnie. Odwzajemniłem gest.
- To co teraz zrobisz? - do naszych uszu doszedł głos Zayna.
- Tak się zastanawiałem i stwierdziłem, że wy jesteście moją rodziną. Mama od lat wychowywała mnie w kłamstwie i zapewne, gdyby nie ten incydent nigdy bym się nie dowiedział o tym. Panią Emily i Megii znamy od jakiś 2 miesięcy, a też nie są nam obojętne. Rozumiemy się przecież świetnie. I wiecie co? - tu zrobił chwilę przerwy. - Cieszę się z tego co się stało. Bo w końcu znalazłem osoby, które mnie rozumieją. - nagle cały smutek uleciał i w naszego przyjaciela wstąpił optymizm.
- Cieszymy się. - powiedzieliśmy równo z Zaynem.
- A teraz może powiedz to Emily? Bo jakby nie patrzeć to twoja ciotka. - zaśmiałem się. Harry skinął głową i poszedł do mamy Megii. Kobieta ucieszyła się na słowa Harrego i przytuliła do siebie chłopaka. Posiedzieliśmy jakąś godzinkę wspólnie, aż w końcu postanowiłem wrócić do mojego Aniołka. Obiecałem jej, że będę...
* Oczami Megii *
To wszystko jest jakieś chore. Ta cała sytuacja jest chora. Rodzice od małego mnie okłamywali, a jeden z moich przyjaciół okazuje się moją rodziną. Zdziwiło mnie to, że tym razem nie przyśnił mi się tata. W sumie jakby się tak zastanowić, to może z tego powodu, że do niego też mam taki jakby żal? Już sama nie wiem. Budząc się słyszałam cichy śpiew i brzdąkanie gitary. Otwierając oczy ujrzałam Liama. Jakby zadowolony grał sobie na ów instrumencie. Leniwie się przeciągnęłam i zakryłam twarz dłońmi. Znów uderzyły mnie słowa mamy. Po chwili poczułam jak koło mnie siada mój chłopak.
- Będzie dobrze. - szepnął głaszcząc mnie po włosach.
- Nie wiem co mam robić. - cicho westchnęłam. Nie miałam już siły na płacz.
- Posłuchaj serca. Co ci mówi? - zapytał.
- Moje serce nie funkcjonuje normalnie. - odpowiedziałam.
- Dlaczego? - wyprostowałam się i spojrzałam na Liama. Siedział po turecku. Siadłam wygodnie i na chwilę się zamyśliłam.
- Boję się. Boję się, że z tego wszystkiego stracę jeszcze mamę. Już teraz rzadko się widujemy. Ja wychodzę do szkoły, a jak wracam to jej nie ma, bo musi iść do pracy. - odparłam po namyśle.
- Ona cię kocha. Nie pozwoli sobie ciebie jej odebrać. - oznajmił.
- Ale Harry będzie w tym wszystkim zagubiony. Będzie musiała mu pomóc. O mnie zapomni.
- Właśnie, że nie! Harry się cieszy. Cieszy się, że w końcu znalazł rodzinę. I zacytuję: "Cieszę się z tego co się stało. Bo w końcu znalazłem osoby, które mnie rozumieją." - Li próbował przybrać głos taki sam jaki ma Hazziu. Co nie powiem nieco mnie rozbawiło.
- Dziękuje. - szepnęłam.
- Za co? - spytał zaskoczony.
- Za to, że jesteś przy mnie. - przytuliłam do siebie chłopaka, po czym spojrzałam mu w oczy.
- Ja ciebie też kocham myszko. - Li nachylił się nade mną i skradł mi pocałunek, który odwzajemniłam. Nagle do pokoju ktoś wparował.
- Uuuu... Gorzko, gorzko, gorzko! - lokers zaczął się drzeć na nasz widok.
- Odwal się Styles. - mruknął Liam.
- Ale to takie słodkieeeeee... - chłopak zrobił maślane oczka.
- Uważaj żeby ci nie stanął. - burknęłam niezadowolona. Musiał wejść właśnie w tym momencie? Grrrr...
- Spokojnie siostrzyczko. - uniósł ręce w geście obronnym. - Mam już kogoś innego na oku. - dodał i w tym czasie do pokoju weszła moja mama...
__________________________________________
Hejjaa ;** Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale zabrakło mi czasu ;c Wczoraj miałam urodziny i przyjechał dziadek <3 A teraz taka ważna wiadomość. 24 jadę nad morze z wujkiem i ciocią. Nie będzie mnie przez tydzień, ale nie martwcie się! Mam już kolejne pomysły i może we wtorek coś dodam. :) Nie zapomnę o was <3 Więc do zoba, buźkaaaa ;***** <3 <3 xx
P.S. Jak się podoba rozdział? :) Piszcie w komentarzach ;)
- Dziękuje. - przytulił mnie. Odwzajemniłem gest.
- To co teraz zrobisz? - do naszych uszu doszedł głos Zayna.
- Tak się zastanawiałem i stwierdziłem, że wy jesteście moją rodziną. Mama od lat wychowywała mnie w kłamstwie i zapewne, gdyby nie ten incydent nigdy bym się nie dowiedział o tym. Panią Emily i Megii znamy od jakiś 2 miesięcy, a też nie są nam obojętne. Rozumiemy się przecież świetnie. I wiecie co? - tu zrobił chwilę przerwy. - Cieszę się z tego co się stało. Bo w końcu znalazłem osoby, które mnie rozumieją. - nagle cały smutek uleciał i w naszego przyjaciela wstąpił optymizm.
- Cieszymy się. - powiedzieliśmy równo z Zaynem.
- A teraz może powiedz to Emily? Bo jakby nie patrzeć to twoja ciotka. - zaśmiałem się. Harry skinął głową i poszedł do mamy Megii. Kobieta ucieszyła się na słowa Harrego i przytuliła do siebie chłopaka. Posiedzieliśmy jakąś godzinkę wspólnie, aż w końcu postanowiłem wrócić do mojego Aniołka. Obiecałem jej, że będę...
* Oczami Megii *
To wszystko jest jakieś chore. Ta cała sytuacja jest chora. Rodzice od małego mnie okłamywali, a jeden z moich przyjaciół okazuje się moją rodziną. Zdziwiło mnie to, że tym razem nie przyśnił mi się tata. W sumie jakby się tak zastanowić, to może z tego powodu, że do niego też mam taki jakby żal? Już sama nie wiem. Budząc się słyszałam cichy śpiew i brzdąkanie gitary. Otwierając oczy ujrzałam Liama. Jakby zadowolony grał sobie na ów instrumencie. Leniwie się przeciągnęłam i zakryłam twarz dłońmi. Znów uderzyły mnie słowa mamy. Po chwili poczułam jak koło mnie siada mój chłopak.
- Będzie dobrze. - szepnął głaszcząc mnie po włosach.
- Nie wiem co mam robić. - cicho westchnęłam. Nie miałam już siły na płacz.
- Posłuchaj serca. Co ci mówi? - zapytał.
- Moje serce nie funkcjonuje normalnie. - odpowiedziałam.
- Dlaczego? - wyprostowałam się i spojrzałam na Liama. Siedział po turecku. Siadłam wygodnie i na chwilę się zamyśliłam.
- Boję się. Boję się, że z tego wszystkiego stracę jeszcze mamę. Już teraz rzadko się widujemy. Ja wychodzę do szkoły, a jak wracam to jej nie ma, bo musi iść do pracy. - odparłam po namyśle.
- Ona cię kocha. Nie pozwoli sobie ciebie jej odebrać. - oznajmił.
- Ale Harry będzie w tym wszystkim zagubiony. Będzie musiała mu pomóc. O mnie zapomni.
- Właśnie, że nie! Harry się cieszy. Cieszy się, że w końcu znalazł rodzinę. I zacytuję: "Cieszę się z tego co się stało. Bo w końcu znalazłem osoby, które mnie rozumieją." - Li próbował przybrać głos taki sam jaki ma Hazziu. Co nie powiem nieco mnie rozbawiło.
- Dziękuje. - szepnęłam.
- Za co? - spytał zaskoczony.
- Za to, że jesteś przy mnie. - przytuliłam do siebie chłopaka, po czym spojrzałam mu w oczy.
- Ja ciebie też kocham myszko. - Li nachylił się nade mną i skradł mi pocałunek, który odwzajemniłam. Nagle do pokoju ktoś wparował.
- Uuuu... Gorzko, gorzko, gorzko! - lokers zaczął się drzeć na nasz widok.
- Odwal się Styles. - mruknął Liam.
- Ale to takie słodkieeeeee... - chłopak zrobił maślane oczka.
- Uważaj żeby ci nie stanął. - burknęłam niezadowolona. Musiał wejść właśnie w tym momencie? Grrrr...
- Spokojnie siostrzyczko. - uniósł ręce w geście obronnym. - Mam już kogoś innego na oku. - dodał i w tym czasie do pokoju weszła moja mama...
__________________________________________
Hejjaa ;** Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale zabrakło mi czasu ;c Wczoraj miałam urodziny i przyjechał dziadek <3 A teraz taka ważna wiadomość. 24 jadę nad morze z wujkiem i ciocią. Nie będzie mnie przez tydzień, ale nie martwcie się! Mam już kolejne pomysły i może we wtorek coś dodam. :) Nie zapomnę o was <3 Więc do zoba, buźkaaaa ;***** <3 <3 xx
P.S. Jak się podoba rozdział? :) Piszcie w komentarzach ;)