sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 23 " Jestem w bajowym świecie. "

- Dobrze babciu. Wrócę za niedługo. - powiedziałam do staruszki.
- A może przejdziesz się z kimś?
- Nie babciu. Przecież to tylko zwykły spacer. - odparłam z uśmiechem na ustach. Założyłam na swoje nogi trampki i wyszłam. Te wakacje były całkiem inne. Zdarzały się różne przedziwne rzeczy. Szłam przed siebie, próbując doszukać się sensu, w tej czynności. Doszłam nad rzeczkę. Siadłam na mostku i wpatrywałam się w taflę wody. Przejechałam po niej ręką i oglądałam wodę, która marszczyła się pod moim dotykiem. W pewnej chwili nadeszła mnie chęć wykąpania się w tej wodzie. Bez namysłu rozglądnęłam się w obydwie strony mojej osi, po czym zanurzyłam się w przeźroczystej cieczy. Czułam się w tej wodzie jak ryba. Dosłownie. Nurkowałam, pływałam i robiłam jeszcze inne rzeczy bez problemu. Jakbym od małego się tego uczyła. Nagle usłyszałam śmiechy dzieci. Postanowiłam nie pokazywać się, aby nie poszły w moje ślady. Zanurzyłam się na chwilę dopóki szmery i wszystkie inne odgłosy nie ucichły. Sama się zdziwiłam, że mogę tak długo wstrzymać oddech pod wodą. Powoli się wynurzyłam. Dopłynęłam do brzegu i przetarłam oczy, aby lepiej wszystko widzieć. Rozejrzałam się wokół siebie. To nie było to samo miejsce. To nie były okolice Walsall - rodzinnego miasteczka babci Rose. To był świat... Bajkowy świat. Rozglądnęłam się po okolicy z nadzieją, że coś lub ktoś przykuje moją uwagę i wyjaśni co tu się dzieje. Wstałam i przeszłam kawałek przed siebie. Zorientowałam się po chwili, że moje ubrania są suche. Zdziwiona znowu obróciłam się kilka razy wokół własnej osi, aby sprawdzić o co w tym wszystkim chodzi. W pewnej chwili w oddali ujrzałam dwie mniejsze postacie. Co najdziwniejsze jedna była żółta z czerwoną koszulką, a druga różowa. Nie wiem czemu, ale nagle opanował mnie strach. Schowałam się za najbliższym drzewem z nadzieją, że zaraz mnie ominą. Tak się nie stało. Przysłuchiwałam się ich głosom.
- Miodek, miodek, miodek, miodek. Jak ja lubię miodek. - podśpiewywała pod nosem jedna z postaci.
- Kubusiu, co ja mam zrobić? - zapytał niski głosik.
- Ale z czym, Prosiaczku? - odparł niczym nie zadziwiony ów Kubuś. 
- Chwila, chwila. - szepnęłam pod nosem. Jestem w bajowym świecie. Wokół mnie jest las i różne zwierzątka. Czyżbym znalazłam się w stumilowym lesie? Kubuś Puchatek i Prosiaczek, różowa i żółta postać? Wyjrzałam zza drzewa z nadzieją, że dowiem się choć trochę o co tu chodzi. 
- Aaa ! - pisnął Prosiaczek widząc mnie i schował się za Puchatkiem. Miałam rację to były postacie bajkowe. - K.. Kim... Kim ty jesteś? - zapytał drżącym głosem.
- Spokojnie Prosiaczku. - uśmiechnęłam się pocieszająco. - Nie wiem co tu robię, ani skąd się tu znalazłam, ale wiem, że jestem zagubiona...
- Co się stało? - zapytał Puchatek.
- Nie wiem Kubusiu. Byłam w Walsall, siedziałam na mostku nad rzeczką, kiedy naszła mnie ochota pływania. Zanurzyłam się w tej wodzie i wynurzyłam w tym świecie. U was. Nie wiem co zrobić, aby z powrotem znaleźć się u siebie. 
- Ja ci pomogę, jeśli ty mi też... - szepnął Prosiaczek.
- Oczywiście Prosiaczku. - odparłam z uśmiechem. - W czym ci pomóc?
- Pomóż mi przezwyciężyć strach. Żeby moje lęki zniknęły.
- Zgoda. - I wzięłam się za pomoc. Próbowałam różnych metod. Starałam się, aby mógł robić wszystko, czego się boi. Nie udało się. Jak to ujął :   " W życiu nic nie jest normalne... "
- Nie wiem już co zrobić. - powiedziałam do niego szeptem. - Nie dam rady. Przepraszam.
- Nic nie szkodzi. Ważne, że miałaś chęci. I wiesz co? Teraz ja spróbuję pomóc Tobie. - oznajmił z lekkim uśmiechem na twarzy. Poszliśmy na ten mostek. Robiliśmy różne rzeczy. Tak samo próbowaliśmy. Nic nie wyszło... W końcu siadłam zrezygnowana na mostku i spoglądałam na wodę. Ujarzałam... Ujrzałam mój świat. Walsall. Patrzyłam na ten obraz zadziwiona. Miałam nadzieję, że ogarnę o co chodzi.
- To jest ta chwila. Chwila, w której możesz wrócić do siebie. I jeśli teraz skoczysz, zrobię to samo. Przezwyciężę swoje lęki. - odparł cicho.
- Naprawdę? - zapytałam.
- Naprawdę - uśmiechnął się do mnie. Podszedł do mostu i spojrzał w dół. Cofnął się kilka kroków i zrobił rozbieg.
- Życie jest piękne!! - krzyknął Prosiaczek skacząc z mostu. Chlupnął do wody i po chwili się wynurzył. Przezwyciężył strach. Zrobił to, a ja zrobiłam to samo. wskoczyłam do wody zaraz za nim i wynurzyłam się w rodzinnym miasteczku babci. Stanęłam na pomoście i spojrzałam znowu w taflę wody. Ujrzałam tam Kubusia i Prosiaczka. Uśmiechniętych. Sama z uśmiechem na twarzy ruszyłam do domu. Nikomu o tym nie powiem. To będzie moja mała tajemnica...
______________________________________________
Heej :3 Rozdział dodany. Tak inny niż wszystkie. To był sen Megii. Będzie on miał znaczenie w następnym rozdziale ; ) Mam nadzieję, że się podoba ^^ Zapraszam was do grupy na Facebooku, która jest przeznaczona temu blogu ; ) Link w poprzednim rozdziale ;>> Życzę dobrej nocy każdemu ;** Branoooc <3 

3 komentarze:

  1. Trochę dziwne, ale ma w sobie to coś :D

    +zapraszam do sb: opowiadanie-by-biedroneczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award
    Więcej na http://koffyou.blogspot.com/2013/08/nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ejj Gooosiaaaa DODAWAJ następny rozdział!!! I to juuuuż :) A jak nie to przyjade do cb, zabije cię i zakopie w lesie :P

    OdpowiedzUsuń