poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 1 "Całkiem nieźle, ale to dopiero początek"

Wakację się skończyły. Zaczynam 2 klasę liceum. Nie znam tutaj nikogo, ponieważ zostałam przeniesiona do szkoły prywatnej. Moja mama się o mnie troszczy i zrozumiała, że nie mam zbyt dobrego kontaktu z ludźmi. W tej oto chwili szłam na przystanek autobusowy skąd miałam autobusem ruszyć na rozpoczęcie nowej szkoły. Nie wiem kto tam chodzi. Boję się tylko by nie stać się znowu marginesem społecznym. 8:35 dokładnie z rozkładem jazdy przyjeżdża autobus, do którego wsiadłam. Niestety jedyne wolne miejsce jest koło dziewczyny średniego wzrostu. Usiadłam koło niej. Włożyłam słuchawki do uszu i wsłuchałam się w melodię piosenki The Fray. Dojazd zabrał mi 10 minut. Wysiadłam na przystanku obok szkoły, a za mną ta sama dziewczyna. Dochodząc do murów szkolnych zauważyłam kątem oka, że Ona nadal za mną idzie. Widocznie też należy do uczelni. Wchodząc do szkoły skierowałam się do auli, gdzie najprawdopodobniej ma rozpocząć się proces naszego nauczania. Nie myliłam się. Było wiele różnych osób. Sportowcy, Skate'ci, Szkolna elita, plastiki, palacze, lepiej się uczący no i normalni jak ja. Tylko, że ja nie ufam nikomu. Po mowie, wygłoszonej przez dyrektora szkoły wzięłam kierunek sekretariatu skąd mam dostać kod do szafki, w której znajdę książki oraz plan lekcji. Klasa 2a wychowawcą jest nauczyciel sztuki, ciekawie się zapowiada. Szłam długim korytarzem szukając szafki 26. Wyjęłam podręcznik do plastyki na pierwszą lekcję i ruszyłam do sali. Idąc ku sali byłam myślami gdzie indziej. Nagle bum! Jakiś ciemnowłosy Mulat na mnie wpadł. Wylądowałam pod nim. Nie wiadomo z jakiego powodu, ale ten zaczął się śmiać. Wstał i podał mi rękę.
- Przepraszam. - wyszeptałam i jak najszybciej się ulotniłam. Dotarłam do klasy już bez żadnych wpadek. W pomieszczeniu było tylko kilku uczniów. Zasiadłam na końcu sali pod ścianą. Powoli w klasie zbierało się coraz więcej osób. Nie minęła chwila, a w ławce przede mną usiadły jakieś dwie przyjaciółki. Nie specjalnie, ale słyszałam część ich rozmowy.
- Słyszałaś? Mamy jeszcze trójkę nowych chłopaków w klasie. - powiedziała Blondynka z różowymi końcówkami.
- No.... Już się nie mogę doczekać. Ciekawe czy są ładni?! - pisnęła, ale nie za głośno jej koleżanka. Dalszej konwersacji się nie przysłuchiwałam. Dziewczyny w sumie też nie rozmawiały długo ze względu, że do sali wszedł wychowawca.
- Witam was. Jestem Ted Moor. Nauczyciel sztuki, a zarazem wasz wychowawca. Niestety pani Collins odeszła na zwolnienie i... - profesor zaczął się przedstawiać, gdy nagle przerwało mu wejście do sali 3 chłopaków. Gdy pokazali się na forum klasy większość dziewczyn spojrzały w ich stronę. Tylko nie Ja, dziewczyna z autobusu, z którą chodzę do klasy, no i jakaś Brunetka. - Proszę się uspokoić, a Wy chłopcy znajdźcie sobie miejsce.
Jak powiedział nauczyciel tak zrobili. Blondyn usiadł wraz z tym Mulatem, który mnie potrącił, a ich trzeci kolega podszedł do mojej ławki.
- Wolne? - zapytał i uśmiechnął się do mnie.
- Mhm.. - mruknęłam i się przesunęłam. Chłopak zasiadł na krześle, które było wolne i dalej przysłuchiwałam się słowom nauczyciela.
- No to może teraz każdy opowie kilka słów o sobie.. Zacznijmy od Ciebie.. - wskazał na dziewczynę w pierwszej ławce, mojego rzędu. Po kolei każdy opowiadał o sobie. Doszło do mnie. Wszystkie spojrzenia były skierowane na mnie. Zrobiłam jak mnie kiedyś tato uczył. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że stoi on przede mną.
- Nazywam się Megii Stoner, od urodzenia mieszkam w Londynie, interesuje się tańcem i muzyką. - powiedziałam jedno zdanie i spuściłam głowę. Wychowawca nie prosił o więcej. Czas było na mojego sąsiada z ławki
- Nazywam się Liam Payne, moją pasją jest muzyka i śpiew. Pochodzę z Wolverhampton, ale wraz z przyjaciółmi przeprowadziliśmy się do Londynu- powiedział i się uśmiechnął. Czyli, że On wraz z tymi jego kolegami są Ci nowi. Przedstawiać zaczęły się kolejne osoby, a ja się tylko przysłuchiwałam. Jak zadzwonił dzwonek wzięłam książkę do ręki i wraz z innymi wyszłam z klasy. Znowu poszłam w stronę szafki, z której wyjęłam kolejny podręcznik. Na każdej lekcji zostały omawiane kryteria nauczania. Na Angielskim i geografii także siedzę z owym Liamem, na matmie i biologii z jego kolegą Niallem, na historii z Mulatem, a na chemii z jakąś dziewczyną. Reszta przedmiotów to siedzę sama. Tak mi minął pierwszy dzień w szkole. Skończyłam lekcję o 13:15. Mam 10 minut do autobusu. Skierowałam się powolnym krokiem na przystanek. Po wyznaczonym czasie przyjechał pojazd, który zabrał mnie do domu. Przekraczając drzwi uderzył mnie smakowity zapach szarlotki.
- Wróciłam. - krzyknęłam tak, aby mama mogła mnie usłyszeć. Po chwili z kuchni wyłoniła się jej sylwetka.
- O Córcia... Jak ci minął dzień w szkole? - zapytała wycierając ręce w fartuszek.
- Wiesz całkiem nieźle. Ale to dopiero początek. - mruknęłam.
- Chcesz ciasto? - zmieniła temat
- No jasne. - uśmiechnęłam się. Wzięłam kawałek wypieku mojej mamy i skierowałam się na górę do swojego pokoju. Włączyłam komputer i weszłam na Facebooka. Dostałam kilka zaproszeń, w tym jedno od Liama. Przyjęłam wszystko i już chciałam wyłączyć urządzenie, gdy naszła mnie pokusa przeglądnięcia jego konta. W sumie zajęło mi to niecałe pół godziny. W efekcie końcowym wyłączyłam komputer. Naszła mnie ochota na spacer. Spakowałam się i postanowiłam iść się przejść.
- Mamo wychodzę do parku. Wrócę później. - zakomunikowałam rodzicielkę.
- Weź kluczę. Mam dziś nocną zmianę w szpitalu. - dopowiedziała. Wzięłam klucze i wyszłam do parku. Przechodząc obok fontanny ujrzałam zapłakanego chłopaka. Z początku nie chciałam podchodzić, ale coś mnie ciągnęło, żeby spytać co się stało. Powolnym krokiem doszłam do ławki, na której siedział. Usiadłam po turecku na drugim końcu i nic nie mówiąc spojrzałam na niego. On uniósł swoje tęczówki na moją osobę. No nie. Osobą, która siedziała tutaj pierwsza był....
________________________________________
No to mamy pierwszy rozdział! Zapoznaliście się z fabułą? Jeśli nie to w zwiastunie możecie się wprowadzić... Podoba wam się wygląd bloga? Jak tu się okazuje też jest o 1D. I nie będzie on o Niallerze. Teraz będzie inaczej nie miłość, a przyjaźń. Dopiero później wszystko się okaże. Tak więc zapraszam do komentowania oraz obserwowania.
A teraz zagadka xD: Kto siedział zapłakany na ławce? Podpowiedź: Jest to chłopak xd
Uf.. Tutaj już mogę napisać do zobaczenia w następnym rozdziale <3 Baiiu ;* xxx

5 komentarzy:

  1. Pisz szybciutko kolejny rozdział :D Już nie mogę się doczekać next'a ^_^ Hmm... czyżby na ławce siedział Liaś?
    Pozdrawiam i całuję :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super:) Też mi się wydaje że to Liam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny! Świetnie się zapowiada! Też mam takie wrażenie, że to Liaś, albo Nialler :D Pisz szybciutko następny! I niedługo dostaniesz ten ochrzan za tamtego bloga! :D Wiem, wredna jestem, ale ci tego nie podaruję!
    Czekam na następny! :)
    Buziaki xxx
    Pati Payne ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super *.* Też mi się zdaje, że to Liam... czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaa... Ty moja wariatko jak zawsze rozdział zarąbisty :) Kto siedział rozpłakany w parku?? Ja zgaduje że Liam... Czekam na next :) Lovciam cię :** Twoja idiotka DeDe Styles :D

    OdpowiedzUsuń