środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 8 "Jesteśmy przyjaciółmi i razem damy radę!"

* Oczami Zayna *

W końcu znalazłem kogoś z kim mogę normalnie pogadać. No w sumie nie do końca normalnie, ale mogę. Cieszę się, że poznałem Megii. Dzięki Niej czuję się lepiej. Poszedłem po te lody. Zamówiłem dwie porcję i już po chwili wracałem z nimi na ławkę, której powinna siedzieć Meg. No właśnie! Powinna, ale jej tam nie było. Rozglądnąłem się wokół siebie i próbowałem ogarnąć gdzie Ona może się znajdować, gdy usłyszałem jakieś odgłosy. Spojrzałem pod ławkę, skąd dochodziły te dźwięki, a tam telefon Megii.
- Hallo.. Megii, jesteś tam? - w słuchawce dałem radę usłyszeć zmartwiony głos Liama.
- Liam tutaj Zayn. - powiedziałem, a On na chwilę ucichł. - Co się stało?
- Nie wiem właśnie. Rozmawiałem z Megii, nagle przerwała w połowie zdania i już nie usłyszałem jej głosu. - wyjaśnił w skrócie.
- Ale jej tu nigdzie nie ma. - skrzywiłem się nie rozumiejąc zbytnio owej sytuacji. No przepraszam. Rzadko zdarza się, że dziewczyna nagle znika i nie wiem co się stało.
- Jak to?! Musiało się coś stać. Idę się spakować i zaraz wracam  do Londynu! - Li zaczął panikować jak małe dziecko. Normalnie zacząłbym się śmiać, jak to robię w takich sytuacjach, no ale to nie pora na takie wygłupy.
- Hej, hej Kolego! - próbowałem go na chwilę uspokoić. - Nie histeryzuj. Może się czegoś przestraszyła, albo coś... - Szczerze sam średnio w to wierzyłem, ale nic nie da to, że Krecik wróci i nie będzie zbytnio wiedział od czego zacząć.
- Jasne... Sorry, ale boję się o Nią. - wyznał po chwili ciszy.
- Jak będę coś wiedział to dam Ci znać. Na razie. - pożegnałem się z przyjacielem i ruszyłem w stronę domu dziewczyny. Jak się okazało tam też jej nie było. Jej mama nie wiedziała co mogło się stać. Nikt nie wiedział.  Przepadła jak kamień w wodę... Zadzwoniłem do Liama i wszystko mu powiedziałem. Ma przyjechać jutro z rana. Postanowiłem wziąś sprawy w swoje ręce. Zszedłem szybko na dół i w kuchni zastałem swoją rodzicielkę.
- Hej Zayn. Gdzie idziesz? - zapytała
- Mamo... - jęknąłem z nadzieją, że kobieta odpuści, ale ta się uparła i musiałem jej wszystko wytłumaczyć.
- Jenyy... - moja mama tylko westchnęła. -  Nie wierzę, że wychowałam takiego faceta. - Uśmiechnęła się ciepło w moją stronę i przytuliła.
- Ale, że jakiego? - zapytałem z rozbawieniem.
- Tylko dorosły chłopak potrafii poświęcić wszystko dla przyjaźni. Dorosły chłopak taki jak Ty - uśmiech nie schodził jej z twarzy. Z tego wszystkiego nawet ja pokazałem swoje ząbki w szerokim uśmiechu.
- Dzięki mamo.
- No już, leć. Powodzenia. - rodzicielka przytuliła mnie dodając otuchy, a gdy tylko mnie wypuściła ze swojego uścisku złapałem za bluzę i wyszedłem z domu. Postanowiłem najpierw znowu odwiedzić panią Stoner i zapytać czy przypadkiem Megii już nie wróciła. Zapukałem kulturalnie do drzwi i po chwili w nich stanęła zmartwiona Pani Emily.
- Nie Megii jeszcze nie ma. - powiedziała zanim jeszcze zdążyłem otworzyć usta. Widać, że kobieta była załamana.
- Proszę pani. Proszę się nie martwić. Znajdzie się. Idę jej poszukać. - stwierdziłem.
- Dziękuje Zayn. A Liam wie o tym? - zapytała przy okazji.
- Tak. Powiadomiłem go. Chciał wracać od razu, ale zatrzymałem go. Uparł się, że w takim razie przyjedzie jutro z rana. - oznajmiłem kobiecie, po której nie można było wywnioskować jakichkolwiek emocji prócz zmartwieni i matczynej opieki.
- Dziękuje i powodzenia. - chciała się uśmiechnąć, ale wyszedł to jakiś grymas. Pożegnałem się z kobietą i ruszyłem na dalsze poszukiwania. Odwiedziłem chłopaków, czy aby może do Nich nie poszła. Harry, Niall jak i Louis nie wiedzieli nic. Ale postanowili mi pomóc. Hazz miał poszukać po bibliotekach i sklepach muzycznych w całej okolicy, Niall miał przejść po kawiarniach i innych restauracjach, a Louis stwierdził, że sprawdzi galerię i inne sklepy... Ja stwierdziłem, że podzwonię do znajomych z klasy czy Megii nie złożyła komuś wizyty. Niestety nikt jej nie widział. Następnym moim celem były hotele. Tak też nic. W ostateczności łaziłem po mieście i szukałem jakichkolwiek znaków. Nie wiem po co odwiedzaliśmy te wszystkie miejsca, ale zawsze mamy łatwiej. Spotkaliśmy się w czwórkę w pobliskim parku przy fontannie.
- I co? Macie jakiś ślad? - zapytałem cały zdyszany, gdyż biegłem na to spotkanie, aby zdążyć na czas.
- Nie, nic nie znalazłem. - oznajmił Horan.
- Ja też nie. - odparł równo Larry.
- Dzięki chłopaki, że chociaż mieliście chęci. - stwierdziłem i usiadłem na ławce. Oparłem się łokciami o kolana i schowałem twarz w dłoniach.
- Stary co jest? - zapytał mnie Nialler..
- Po prostu martwię się.. Nie wiadomo co się z Nią stało. Nie ma znaku życia. Nic. Kompletnie nic! - westchnąłem czując się bezradny. Nic nie mogłem zrobić. Nie wiadomo gdzie Ona może być!
- Wszystko będzie dobrze, spokojnie. - Louis poklepał mnie po plecach próbując wesprzeć w tej chwili.
- Wierzysz w to? - zapytałem całkiem załamany.
- ...  - Louis nic nie odpowiedział.
- No właśnie. - jęknąłem pod nosem.
- Ja w to wierzę. Wierzę, że wszystko się ułoży. - skwitował Harry. Spojrzeliśmy na Niego zdziwieni.
- Stary, a Ty co taki waleczny? - zapytał zdezorientowany Niall.
- Jesteśmy przyjaciółmi i razem damy radę! - oznajmił. W sumie racja. Dopóki jesteśmy razem zdołamy pokonać wszystko. Te słowa podniosły mnie na duchu.
- Masz rację! - Uśmiechnąłem się do reszty. - Chłopaki idźcie już do domu. Poczekajmy do rana, aż Liam przyjedzie i wtedy coś się wymyśli.
- Zgoda. - kiwnęli równo głową. Pożegnałem się z przyjaciółmi i postanowiłem wracać. Byłem jakieś 10 przecznic od domu więc poszedłem na metro. Stanąłem czekając na szyno bus i myślałem. Co się mogło stać? Życie to zabawna rzecz. W minucie, kiedy myślisz, że wszystko masz poukładane przychodzi coś, co przewraca to wszystko do góry nogami. Tak właśnie się teraz stało. Podszedłem do torów i rozglądnąłem się do okoła siebie. Pociąg nadjeżdżał, a ja w tej chwili miałem w głowie słowa mojej mamy: "Tylko dorosły chłopak potrafi poświęcić wszystko dla przyjaźni. Dorosły chłopak taki jak Ty." Rzeczywiście miała rację. Dla przyjaźni zrobię wszystko. Bo Ona jest jedną z najlepszych rzeczy, które mogą Ci się przydarzyć. Teraz wystarczy tylko czekać na lepsze jutro... 
______________________________________________
I czoo?! Jeszcze nie wiecie co się stanie :D Dużo w tym rozdziale Zayna, ale spokojnie. Postanowiłam Was potrzymać w niepewności więc rozłozyłam do wszystko na kilka rozdziałów. xD W następnym dowiecie się co się stało z Megii. Zgadliście, że została porwana :D Ale jeszcze nie wiecie przez kogo. ^^ Głosujcie w ankiecie z kim ma być Megii, ponieważ za niedługo kogoś złączę w parkę ;] Tak więc piszcie pod tym postem swoją opinię na temat rozdziału i z kim ona ma być. Do zobaczenia w następnym rozdziale. Nie wiem kiedy On się pojawi, bo tak mnie głowa boli i ręka, że ledwo żyję x.x Baiiu ;* <3 xxx

6 komentarzy:

  1. Super rozdział :D
    A ja wiem kto ją porwał :D To ta dziewczyna która ją pobiła ;)
    Przynajmniej tak mi się wydaje ^_^
    Zdrowia życzę :**
    Pozdrawiam i całuję <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już myślałam, że dowiem się kto ją porwał, a tu nic ;c
    Wystarczy czekać na następne rozdziały :P
    Rozdział super :)
    Pozdrawiam :*
    ~Vicki :3
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Eee ja też myślałam, że czegoś się dowiem a tu kicha :D
    No ale rozdział świetny :) Fajnie że dałaś perspektywę Zayna :)
    Czekam na następny z niecierpliwością, pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja myślałam, że dowiem się kto ją porwał! Czemu nie napisałaś! Ja chcem wiedzieć co się z nią stało! Ale ona ma być z Liamem! Plosee... Ja chcę już następny! Pisz go szybko! I mają znaleźć Megii! Bo jak nie to się na ciebie focham!
    Buziaki córeczko xxx
    Pati Payne ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział zajebisty jak zawsze! :x Ale uważam że powinna być Zayanem!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny *_*!!! Ona musi byc z Liamem ...Niech z njadą Megii . ploosee... :*
    Pisz szybko kolejny bo się juz nie moge doczekać...;**
    Wejdziesz do mnie zależy mi na tym http://it-is-a-life.blogspot.com/
    Koocham tego bloga..<3! ♥♥

    OdpowiedzUsuń