poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 4 " Nie wiem co się stało. Widziałam tylko ciemność. "

Taki, taki rozdział z dedykacją dla DeDe Styles ;D Tylko Ona zgadła zagadkę. Dobrze główkowaliście, ale mi potrzebny był Zayn, ponieważ... W sumie jak zaglądnieci do Bohaterów i przeczytacie Zayna to może zczaicie xD Miłego czytania ;*





W mojej obronie stanął Malik. Dziewczyny zaczęły się wycofywać, tylko jedna podeszła do mnie jeszcze na chwilę.
- Odpierdol się od nich, albo pożałujesz... - syknęła w moją stronę i odeszła.
- Nic Ci nie jest? - Zapytał chłopak. Z początku nie kontaktowałam. - Eii hallo!
- Yy.. Co? Tak, tak wszystko gra. - Powiedziałam.
- Nie sądzę. O Liam idzie. - Machnął do chłopaka, żeby ten podszedł.
- Co?! Zayn tylko nie mów jemu nic, co się tutaj stało. - Powiedziałam w ostatniej chwili i podszedł do nas chłopak. Wskazałam Mulatowi tylko znak zamkniętych ust.
- Emmm.. Ja idę już pod salę. Na razie. - Machnęłam ręką w ich stronę i się ulotniłam. Nie chcę, aby ta dziewczyna mieszała się w moje życie, a chłopaki na pewno się nie zmartwią, że mnie nie ma. Jak tylko doszłam na lekcję weszłam do otwartej klasy i podeszłam do nauczyciela.
- Przepraszam, ale źle się czuję mogę wrócić do domu? - Zapytałam.
- Ymmm.. Jasne Megii, zaraz Cię usprawiedliwię. - Pokreślił coś w dzienniku i mogłam wyjść ze szkoły.
- Dowidzenia - powiedziałam do szatniarki i wyszłam. Szłam na przystanek, gdy ktoś mnie wciągnął w krzaki. Nim zdążyłam spostrzec twarz sprawcy dostałam po twarzy.
- Auu - syknęłam z bólu.
- To jest tylko początek. Jeśli dalej będziesz się wokół nich kręcić będzie gorzej. - oznajmiła ta sama blondynka, która groziła mi w szkole. Na dowidzenia walnęła mnie z pięści w twarz, a jak padłam na ziemię jej koleżanki zaczęły mnie kopać po brzuchu. Zwijałam się z bólu. Jak one odeszły podniosłam się i ruszyłam do domu. Wchodząc przez drzwi usłyszałam, że mama jest w domu. Chciałam już przekroczyć próg kuchni, gdy zakręciło mi się w głowie i padłam na ziemię. Nie wiem co się stało. Widziałam tylko ciemność.

* Oczami Emily, mamy Megii *

Wróciłam z pracy i postanowiłam ugotować obiad, jakby Megii wróciła. Jest z tym Liamem jak się nie mylę. Jak wczoraj wychodziłam do pracy to wracał się do Megii na chwilę. Miły jest. Dałam mu numer telefonu, o który chciał poprosić. Wymieniłam z nim kilka zdań. Megii w końcu znalazła sobie przyjaciela. Miło. Obierałam właśnie ziemniaki, kiedy usłyszałam jakiś huk. Wytarłam ręce w fartuch i ruszyłam szybko do przedpokoju. Na podłodze leżała brudna, posiniaczona i zakrwawiona Megii. Zaczęłam piszczeć i zadzwoniłam po pogotowie. Zabrali moją córkę i wraz z nimi pojechałam do szpitala. Siedziałam na korytarzu, czekając aż lekarz wyjdzie i coś powie na temat stanu zdrowia mojej córki, bo niestety szef nie pozwoli mi pracować w takim stanie.

* Oczami Liama *

Megii odeszła mówiąc, że idzie już pod salę. Po chwili i ja z Zaynem tam poszliśmy. Przejrzałem się czy jej gdzieś nie ma, ale ani śladu. W klasie też nic. Podszedłem do Nialla.
- Niall widziałeś gdzieś Megii?
- Yyy.. Tak. Weszła do sali. Pogadała z nauczycielem, on coś pokreślił w dzienniku u wyszła. - wyjaśnił w skrócie. Zdziwiło mnie jej zachowanie. Próbowałem się dodzwonić, ale nikt nie odbierał.
- Może poszła do domu? - Zapytał Zayn.
- Wątpię, a jak już to miała ważny powód. - odparłem.
- To sprawdźmy to.  - Wraz z Zaynem i Niallem zerwaliśmy się z lekcji i poszliśmy po Harrego. Poźniej w czwórkę ruszyliśmy pod dom Megii. Zapukałem, ale nikt nie otworzył. Zadzwoniłem na stacjonarny, ale nikt nie odebrał. Już nie wiedziałem co robić.
- Hm.. Nikogo nie ma w domu. Czyliii... - Przeciągnął Hazz
- Jej mama! - Nagle mnie olśniło. Wybrałem numer, pani Emily, z którą jeszcze wczoraj rozmawiałem.
- Hallo? - Usłyszałem zapłakany głos kobiety.
- Dzień dobry. Z tej strony Liam. Wie pani może gdzie jest Megii? - Zapytałem.
- Liam przyjedź do szpitala miejskiego. - Powiedziała pani Stoner i usłyszałem sygnał zakończenia rozmowy.
- Ej stary co się stało? - zapytał mnie Niall..
- Ona, ona, ona jest.. - zacząłem się jąkać.
- Ona jest... Gdzie?! - krzyknął Zayn.
- Ona jest w szpitalu - wymamrotałem. Wszyscy zrobili wielkie oczy.
- Ale jak to? Czemu? - spytał Harry.
- Nie wiem. Szybko jedziemy! - nagle się ocknąłem. Zadzwoniliśmy po Louisa, który już po chwili podjechał i razem zajechaliśmy do szpitala. Wbiegłem do budynku i jak najszybciej ruszyłem szukać sali, w której była moja koleżanka. W końcu ujrzałem znajomą mi postać.
- Proszę pani! - krzyknąłem i podbiegłem do kobiety.
- Boże Liam, dobrze że jesteś. - oznajmiła. Po chwili doszli do nas chłopacy.
- Co jej się stało?! - zapytałem cały zdyszany.
- Nie wiem Przyszłam do domu i robiłam obiad. Nagle usłyszałam jakiś huk w przedpokoju. Poszłam sprawdzić co się stało. Weszłam do pomieszczenia i ujrzałam leżącą na ziemi Megii. Była cała zakrwawiona i posiniaczona. Nie wiem  co się stało! - rodzicielka rozpłakała się jeszcze bardziej i wtuliła w najbliżej jej stojącego Harrego.
- Liam. Mogę Cię prosić na chwilę? - pytanie zadał Zayn. Kiwnąłem tylko głową i odeszliśmy na bok.
- O co chodzi? - zapytałem.
- Pamiętasz jak wracałeś z sekretariatu i Cię zawołałem? - zapytał.
- No tak.
- To przed tym Megii zaczepiły jakieś plastiki. No i zainterweniowałem, ale Ona zabroniła mi Tobie mówić. Jeszcze za nim jedna z nich odeszła powiedziała, że Meg pożałuje. - wyjaśnił mi w skrócie.
- Że co kurwa?! - krzyknąłem tak, że wszyscy się na nas spojrzeli. - Czyli podejrzewasz, że to one? - zapytałem. Cholera! Że ja nie mogłem z nią zostać.
- No chyba tak. - stwierdził. Po tym wypowiedzianym przez Zayna zdaniu skierowałem się z powrotem do przyjaciół i pani Stoner, która nadal była zapłakana. Siedzieliśmy na tym korytarzu z dwie godziny. W końcu z sali wyszedł lekarz.
- Szefie i co z moją córką? - Załkała mama Megii.
- Miała wewnętrzny wylew krwi w brzuchu. Zajęliśmy się tym i już jest wszystko dobrze. - Zakomunikował. - A Ty Emily się nie martw. Weź sobie tydzień urlopu jak ona tylko stąd wyjdzie.
- Dziękuję Tommi. - Kobieta przytuliła się do mężczyzny.
- Młoda na razie jeszcze się nie wybudziła. Więc jak coś to możecie do Niej wejść. - Dodał lekarz i po chwili odszedł w nie znanym mi kierunku... Wraz z mamą Megii weszliśmy do środka. Kobieta usiadła na stołku obok łóżka, a ja przysiadłem okrakiem na łóżku obok dziewczyny. Jej mama trzymała ją za rękę, a ja głaskałem delikatnie po głowie. Nagle Megii zaczęła się rzucać po łóżku, puls strasznie spadł, a maszyna, do której była przypięta zaczęła wydawać jego ciągnące się pikanie. Z ust starszej kobiety wydał się gromki pisk, który po chwili pohamowała i wysłała mnie po pielęgniarki.

* Oczami Emily *

To jest ta chwila. Chwila mojego życia. Życie mojej córki jest w moich rękach. Wysłałam Liama po pomoc, a sama złapałam za kitel i włączyłam maszynę dotleniania. Założyłam Megii maskę tlenową i rozpoczęłam reanimację. Po chwili przyszła siostra Benson i siostra Carter. Liam został na korytarzu, a my prowadziłyśmy wyścig ze śmiercią, która próbowała dopaść moją córkę...

* Oczami Megii *

Nic nie widziałam. Nie kontaktowałam. Zero. Ciemność. Nie wiem ile minęło sekundy, godziny czy dni. Po pewnym momencie usłyszałam czyjeś łkanie. Tak to moja mama. Ale to nie wszystko. Usłyszałam też głos jakiegoś chłopaka. Z początku nie mogłam go rozpoznać. Chwila! To chyba Liam. Nie wiem. Leżałam i nie wiedziałam co się dzieje. W pewnej chwili zaczęłam widzieć przed sobą obrazy....
_____________________________________________________________
A buu! Wyjeżdżam Wam z nowym rozdziałem. Straszne co? Dlatego tamten był taki krótki. Musiałam Was wprowadzić w tą oto fabułę, która się tu ukazała. Liczę, że nie zniechęcił Was ten rozdział. Moja wyobraźnia nie działa poprawnie więc cóż... Takie, takie dziwne jak ja to jest :D Nie będę się bardziej rozpisywać. Do zobaczenia w następnym rozdziale. <3 Baiiu ;* xxx
Zagadka 1: Czy Megii przeżyje?
Zagadka 2: Kogo widziała Megii / Co jej się śniło? Podpowiedź: Są to 3 osoby xD

P.S. Została dodana zakładka "Bohaterowie"

7 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle super! Zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej :D
    1 Musi xp
    2 Wydaje mi się, że swojego ojca, siebie jako dziecko i swoją matkę, a jak nie to Liasia xD

    Czekam z niecierpliwością na next'a

    Pozdrawiam i całuje :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja cię uduszę! Ty byś to zabijała co nie? Wredna jesteś! Ale rozdział jak zawsze zajebisty, bo ty piszesz! :D
    1. MUSI!!! Jak nie, to cię uduszę!
    2. Myślę, że to może być jej ojciec, jej mama i Liam, ale wiem, że na 100% się pomylę...
    Czekam na nn
    Buziaki xxx
    Pati Payne ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny *-*
    1. Przeżyje
    2. Któryś z chłopaków.
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. 1 przezyje bo by sie opowiadanie zakonczylo xD
    2 mysle ze ojca siebie i mame ewentualnie siebie ojca i Liama

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty mała nędzna kreaturo! Jak mogłaś zakończyć w takim momencie? ja się pytam no jak? ;D
    Rozdział zajebisty tyle się działo, fajnie że opisałaś uczucia mamy Megii. Super.
    Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
    1. Przeżyje
    2. Zobaczy swojego ojca, siebie z Zaynem i siebie z Liamem :D nie wiem szczerze powiedziawszy to nie wiem xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :D A co do pytań to :
    1.Przeżyje ;d
    2.Na pewno zobaczyła swojego ojca, Liama i chyba Zayna, albo jej ojca, matkę i Liama.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zawsze zajebisty ;D
    1. Przeżyje ;)
    2. Megii widziała swojego ojca, mame i Liama ;)
    Czekam na next. Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń