niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 9 "Stałam się marionetką losu."


* Oczami Liama *

Bardzo się zmartwiłem nieobecnością Megii. Chciałem wracać tego samego dnia, ale Zayn stwierdził, żebym nie psuł sobie wyjazdu. Tak więc do Londynu przyjechałem dzisiaj rano. Od razu udałem się do Zay'a. Otworzyła mi Jego mama i bez problemu wpuściła do środka. Skierowałem się w stronę pokoju przyjaciela, złapałem za klamkę i pchnąłem drzwi, które były otwarte. Wszedłem do środka i rozglądnąłem się. Chłopak nie spał tylko stał i spoglądał przez okno na panoramę Londynu.
- Czeeść! - przeciągnąłem na co Zii się odwrócił w moją stronę.
- O hej Li - uśmiechnął się niemrawo do mnie. Usiadł na łóżku i skinął głową dając znak, żebym też usiadł.
- Jak się trzymasz? - zadałem pytanie. Po prostu nie wiedziałem od czego zacząć rozmowę.
- Eh.. Tak jakby ktoś zabrał mi coś ważnego z życia. - odparł z niesmakiem.
- Dobrze znam to uczucie - poparłem chłopaka.
- Dla Ciebie Ona jet jak siostra, ale dla mnie też. - oznajmił. - Po prostu. Eh.. To głupie.
- Mów. Nie bój się. - uśmiechnąłem się do Niego pocieszająco. Ten tylko westchnął.
- Wraz z chłopakami zawsze mi pomagacie i wspieracie. Jesteście dla mnie jak rodzina. Tylko, że Meg też jest jak siostra. Kocham ją, ale to nie jest taka miłość jak do dziewczyny. Po prostu czuję, że mamy dużo wspólnego i Ona też jest mi bliska. - wyjaśnił.
- Rozumiem. - stwierdziłem. Nagle zadzwonił mój telefon.

* Oczami Emily *

Właśnie wróciłam z pracy. Miałam nadzieję, że jak wrócę to w domu zastanę Megii. Będzie na mnie czekała cała i zdrowa. Pomyliłam się Nikogo nie zastałam. Powili załamywałam się psychicznie. Jestem tego pewna. Ktoś porwał moją córkę lub zaginęła. Nie zgłoszę tego na policję, ponieważ oni i tak nic z tym nie zrobią. Siedziałam na kanapie i rozmyślałam. Z tego wszystkiego wyrwał mnie dzwonek telefonu. Nieznany... 
- Halo? - odebrałam bez chwili namysłu.
- No witam... - w słuchawce usłyszałam charakterystyczny już mi głos. Głos osoby, która zabiła mojego męża. - Nie sądziłaś, że się mnie pozbędziesz?
- Czego chcesz?! - krzyknęłam. Czułam jak złość we mnie wzrasta. 
- Mam Twoją córeczkę... Chcę to samo co wtedy. Inaczej wiesz co się stanie! - oznajmił, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Nie waż się jej skrzywdzić! - ryknęłam do słuchawki, ale na próżno. Mężczyzna się rozłączył. Nie wiedziałam co zrobić. Czułam się bezradna. Miałam mętlik w głowie. Postanowiłam zadzwonić do Liama. Mam nadzieję, że okaże się prawdziwym przyjacielem.

* Oczami Liama *

Spojrzałem na wyświetlacz, a moim oczom ukazał się numer Pani Stoner. Miałem nadzieję, że Megii wróciła i jej mama chce nas poinformować, ale jednak się myliłem.
- Halo? - zacząłem rozmowę.
- Liam.. - usłyszałem załamany głos kobiety.
- Proszę Pani co się stało? - zapytałem zaniepokojony.
- Megii została porwana! - zaniosła się jeszcze większym płaczem. 
- Pani Emily jestem teraz z Zaynem. Dam na głośno mówiący, a pani niech wytłumaczy wszystko. - skwitowałem. Kobieta wyjaśniła nam co się stało przed tym telefonem.
- Niech pani jedzie zgłosić to na policję, a my z Liamem dojedziemy! - stwierdził szybko Zayn. Pani Stoner zgodziła się. Rozmowa została zakończona. Zeszliśmy na dół, aby wyjść z domu i skierować się na komisariat, ale przeszkodziła nam mama Zayna. Szybko wyjaśniliśmy powód i się ulotniliśmy. Na miejsce dotarliśmy 15 minut później. Mama Megii już wszystko zgłosiła prywatnym detektywom.
- Mieliśmy już takie przypadki. – skwitowała kobieta mniej więcej w wieku matki mojej przyjaciółki.
- A zna pani już tego mężczyznę? Wie może pani jaki ma motyw? – zapytał mężczyzna towarzyszący.
- Tak! To On zabił mojego męża 8 lat temu. – odpowiedziała na jego pytanie.
- Hm.. Czyli musimy uważać, ponieważ morderca miał już do czynienia z policją. – skwitował facet.
- To poczekajcie chwilę, a ja wraz z moimi współpracownikami pomyślimy co z tym zrobić. – oznajmiła kobieta i wraz z dwoma mężczyznami udała się do pokoju obok. Wrócili po 10 minutach. Tym razem na ich twarzach malowały się szerokie uśmiechy.
- To zrobimy tak… - przeciągnęła kobieta. Po chwil wyjaśniła cały plan, dzięki któremu mielimy odzyskać Meg.

*  Oczami Megii *

Głowa strasznie mnie bolała. Nie wiedziałam gdzie jestem ani co się ze mną dzieje. Miałam związane ręce i nogi. Otworzyłam powoli oczy i spostrzegłam, że jestem w jakimś zacienionym pomieszczeniu. Wydawałoby się, że to piwnica. Pełno szafek ze słoikami i narzędziami na półkach. Koło nich długie, drewniane schody prowadzące na górę. Wokół mnie jakieś stare beczki, a w kącie stał stary, zakurzony piec. Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanęły dwie postacie. Powoli zeszły po schodach, a jak ujrzeli, że się obudziłam podeszli do mnie. Moim oczom ukazała się ta blondynka, która mnie wtedy pobiła i jakiś starszy mężczyzna z kilku dniowym zarostem.
- Ooo obudziła się. – zakpiła dziewczyna.
- Co ja tu robię? – zapytałam cała zestrachana.
- Nadal pragnę zemsty. Twój ojciec mi nie wystarczył. Teraz mam kolejną ofiarę, a moja kochana córcia pomogła mi w jej przechwyceniu. – facet zaśmiał się szyderczo, a ja zaczęłam kojarzyć fakty. Przede mną stał morderca mojego ojca, a jego córką jest dziewczyna, która mnie nienawidzi.
- Nie wystarczyła Ci moja kara? To teraz będziesz cierpieć! – szarpnęła mnie blondynka i rozpoczęła wiązankę przekleństw w moją stronę.
- Spokojnie Amber. Każdy jej ruch jest pod naszą kontrolą. Mała popamięta swoje życie. – ojciec wraz z córką zaśmiali się na sam koniec i ruszyli z powrotem na górę zostawiając mnie samą. Jak powiedział każdy mój ruch był pod kontrolą. Obserwowali mnie poprzez kamerę oraz słyszeli poprzez pluskwy z budowanymi mikrofonami. Stałam się marionetką losu i czułam się jak ona. Nie mogłam nic zrobić  musiałam czekać na lepsze jutro z nadzieją, że ktoś mnie uratuje. Zastanawiałam się tylko czy mama już o wszystkim wie, czy się martwi oraz czy chłopaki wiedzą. A zwłaszcza zastanawiałam się czy Liam i Zayn się martwią. Z takimi myślami zasnęłam z nadzieją, że to wszystko okaże się tylko snem, z którego się zaraz wybudzę i zacznę od nowa…  
________________________________________________________
Ceeeś! ;* W końcu objaśniłam Wam kto ją porwał. ^^ Zaskoczeni? W następnym rozdziale ujawnię ich plan i zamieszczę całą akcję ratowniczą :D Godzina 1:23, a ja rozdział dodaję xD Wena mnie naszła ^^ Ahh to moje powalone życie. Ja zawsze znajdę dobry moment na wszystko xD A wiecie co? Cieszę się, że nadal jesteście ze mną. Gdyby nie wasza obecność i komentarze to zapewno nie pisałabym tego opowiadania. Naszła mnie ochota na dobre serduszko i tak mi się napisało xD Ale na serio. Kocham i uwielbiam Was! ;* <3 Do zobaczenia w następnym rozdziale. Buźka! <3 ;* xxx 

8 komentarzy:

  1. Cudowny. Mam nqdzieję ze ja znajdą szybko. Czekam na nexta.
    Wejdziesz do mnie?.. http://it-is-a-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja ch lofciam ;*
    Jestem bardzo ciekawa tej akcji.
    Przeczytalam dzisiaj wszystkie rozdzialy ;D
    Bardzo mi sie to spodobalo.
    Czekam na nexta. Weny ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. No ładnie biedna Megii, mam nadzieję że akcja się uda i ją szybko uratują :) Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowity *-* Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Bossshe dziewczyno jak ty mega piszesz :D Rozdział super i w sumie trochę się zdziwiłam, że porwał ją zabójca jej ojca, ale co do Amber miałam racje ^_^ Jestem z siebie dumna xp Nie no żart. Czekam na next'a z niecierpliwością
    Całuję i pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Megii.... :( Tak mi jej szkoda! Niech chłopaki ją uratują i niech się zakocha w Liamie! Hehe :D Ale Amber to s*ka! A ten jej ojciec to już wgl.. Jakiś nienormalny! Do psychiatryka z nim!!!
    Ja chcę już następny!!! Teraz!
    Pati Payne ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. *___* Nie wiem co napisać! Ostatni raz byłam tu miesiąc temu i był tylko prolog. teraz wchodzę i BAM! 9 rozdziałów. Baaardzo mi się podoba. A ta Amber to taka s*uka, że szkoda gadać!

    Czekam na next i zapraszam do mnie:
    moja-szalona-wyobraznia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń